Morepig chyba się trochę zagalopowałaś bo dziewczyny pisały o ekstremalnych sytuacjach- jak np. jazda z ciągle wymiotującym dzieckiem na pogotowie- no sory jak sobie wyobrażasz wymiotujące dziecko w foteliku- przecież mogłoby się zadusić.
Wg mnie wrzucasz do jednego worka nieodpowiedzialnych rodziców i tych, którzy znaleźli się w ekstremalnych sytuacjach.

Ja jak Hania była młodsza wszędzie zabierałam fotelik ale teraz jadąc komunikacją miejską nie jestem wstanie tachać prawie 15 kg fotelika i dziecka- dla mnie to jest niewykonalne więc nawet jak ktoś mógłby mnie odwieźć to i tak wracam autobusem.
Chociaż przyznam szczerze, że wcale nie jestem taka przekonana do tego, że autobus jest bezpieczniejszy od samochodu bez fotelika...