wiecie co? miałam nie pisac o tym, ale post va sprawił, że zmieniłam zdanie.
moja znajoma jechała z córką, 2-letnią na tylnym siedzeniu. z przodu wujek i kuzyn. jechali za szybko. wpadli w poslizg. córeczka była w foteliku, ale matka widząc że uderzą w drzewo, sobą nakryła córkę.
i uderzyli.
nikomu nic się nie stało,
tylko matka zginęła z powodu zmiażdżonych narządów wewnętrznych

własnie minął rok..
do dzisiaj myslę że gdyby była przypieta pasami, mała Ola miałaby mamę (*)