http://www.leniwiec.eu strona mojego zespołu
http://www.kamilamuczynska.blogspot.com blog z fotkami moich córek
![]()
Doradca po kursie zaawansowanym Die Kinderwagenvernichtungsschule Dresden® (Drezdeńska Szkoła Unicestwiania Wózków®)
Co do tematu kłótni. Moim zdaniem rację ma morepig. Zresztą większość tych niby-wyjątkowych sytuacji i tak opiera się na domniemaniu, że jest ktoś kto może ratować dziecko w trakcie jazdy. W praktyce ja najczęściej jeżdżę tylko z Helenką, ewentualnie jeśli jedziemy w 4 to dzieci są z tyłu a my z przodu. Jestem pewny, że osoby, które piszą, że na autostradzie itp nie można/ jest niebezpiecznie się zatrzymać w przypadku gdy same kierują bez problemu by się zatrzymały by ratować dziecko.
http://www.leniwiec.eu strona mojego zespołu
http://www.kamilamuczynska.blogspot.com blog z fotkami moich córek
![]()
Doradca po kursie zaawansowanym Die Kinderwagenvernichtungsschule Dresden® (Drezdeńska Szkoła Unicestwiania Wózków®)
Ale gorący temat. To ja też się wypowiem zasilając szeregi radykałów fotelikowych![]()
Nigdy, przenigdy nie zdarzyło mi się wyjąć dziecka z fotelika. Nieważne jak bardzo wył. Zawsze wtedy zjeżdżaliśmy jak najszybciej, zatrzymywaliśmy się i dopiero wypinałam z pasów. A w międzyczasie próbowałam zabawić, zasmoczyć, cokolwiek. Czasem niestety nie przynosiło żadnych efektów i aż mi się płakać chciało, tak mi żal dziecka było![]()
Nigdy nie jechałam ze znajomymi czy taksówką bez fotelika. Nie raz tachałam fotelik i dziecko jadąc autobusem, aż mi ręce urywało, bo cięzkie to cholerstwo było. Mam na myśli foteli 0-13kg. Teraz po prostu tak planuję, żeby fotelik zawsze był w aucie. Nie ma - nie jadę. Jeśli muszę do lekarza, a nie mam fotelika i nie mam jak dojechać - zamawiam wizytę domową, nawet jeśli muszę za nią zapłacić. Wolę tak niż płacić za taxi bez fotelika.
Nie rozumiem ludzi, którzy ryzykują życiem swoich dzieci, które to podobno jest najważniejsze. Oczywiście rozumiem wyjątkowe sytuacje, które dziewczyny przytaczały - zagrożenie zycia dziecka, ale to jedyne co mogę usprawiedliwić.
Obecnie problem zniknął - młody uwiebia jazdę samochodem![]()
brawo, morepig.
jeszcze o wymiotujacych dzieciach.
wszystko zalezy chyba od inwencji rodzicow.
bylam w sytuacji, gdu mlodsza corka wymiotowala wszystkim, nawet przelknieta slina i lala sie przez rece z goraczka. starsza byla w domu i obserwowala akcje z przerazeniem. auto stalo pod domem gotowe do jazdy.
nie przyszlo mi oczywiscie do glowy jechanie z nimi nigdzie. zadzwonilam do przychodni i poprosilam o wizyte w domu w trybie awaryjnym. z propozycja oplacenia taksy dla lekarki. w przychodni byly osoby z dobra wola. lecznica nie chciala ode mnie ani grosza. lekarka byla po 10 minutach.
uzywam przychodni z NFZ-towej, nie jakichs cudow ze zlotymi kartami VIP-a.
uzywam fotelikow.
uzywam pasow awaryjnych.
uzywam swiatel awaryjnych, nawet w sytuacjach, ktore moga sie nie podobac innym uzytkownikom drog. dziecko jest wazniejsze niz czyjes samopoczucie.
korzystam ze swoich praw i odwoluje sie do uprzejmosci i dobrej woli innych ludzi.
jak potrzebuje pomocy, prosze o nia, zamiast ryzykowac czyims zyciem.
kocham 112 i 986.
nie trzeba wszystkiego robic samemu.
sytuacja iwonty jest z gatunku cudownych widzen. wierze w takie momenty, na wlasne oczy widzialam dwa nieracjonalne dzialania, ktore uratowaly od smierci. to intuicja. przezylyscie koszmar.
Ostatnio edytowane przez v ; 10-11-2009 o 17:13
juz sie do tego odnioslam, na dodatek tez pisalam o sobie jadacej an pogotowie, czy naprawde wszyscy oslepli zbiorowo?moj post jest gdzies tam zaraz przed/po Twoim, jak to jechalam z sercem w gardle 900m na pogotowie ze starszakiem na rekach.
(a moze go nie ma i stad problem?)
ale juz nie ciagnijmy tematu, napisalam juz pare razy ze nie, nie do Ciebie![]()
Ja jestem umysłem ścisłym i mam bardzo bujną wyobraźnię jeśli chodzi o zagrożenia. Może o kwiatkach i chmurkach idzie mi gorzej, ale jeśli chodzi o potencjalne niebezpieczeństwo to raczej bardziej mi ścisłość umysłu pomaga niż przeszkadza w wyobrażaniu sobie. Bo umiem logicznie rozumować i przez to przewidywać skutki różnych sytuacji. Znajomość podstawowych zasad fizyki też mi pomaga. Samochodem jeździmy tylko z fotelikiem. Musiałaby być naprawdę ekstremalna sytuacja z zagrożeniem życia, abym zdecydowała się wsadzić dziecko do samochodu bez niego. A w autobusie staram się wybierać miejsce tyłem do kierunku jazdy bez pasażera naprzeciwko. W pociągu czy tramwaju jest trudniej bo zazwyczaj nie ma takich miejsc, ale i tak wolę pociąg czy tramwaj niż samochód, bo po prostu jest dużo mniejsze prawdopodobieństwo wypadku a w razie samego wypadku miejsze prawdopodobieństwo uszkodzenia. Ja osobiście przeżyłam jeden wypadek tramwaju, gdzie było zderzenie czołowe na pełnym gazie (awaria zwrotnicy) i miałam po tym tylko lekko obolałą krtań (uderzyłam się szyją w uchwyt siedzenia przede mną). Po takim zderzeniu w samochodzie bez zapiętych pasów prawdopodobnie byłaby ze mnie miazga.
oto co pokazał mi mąż http://www.pasybezpieczenstwa.pl/ to prędkości max 50km/h
trzeba kliknąć --> crashtesty --> dzieci
Dla tych co 'czasami' wożą dzieci bez fotelików; czy taksowką "bardzo powoli" czy bocznymi drogami, czy tylko po osiedlu....
Aga, mama Tymka (20.04.2006) i Zoi (28.11.2007)
Moje Vombati - chusty kółkowe www.vombati.eu i nie tylko...
My wozimy się w foteliku zawsze. Przez jakiś miesiąc praktycznie nie jeździłam - tylko przymusowe mocno sytuacje (2-3 razy), ponieważ zmieniliśmy auto (na mniejsze - poprzedni był służbowy męża) i pasy okazały się za krótkie do zapięcia fotelikaNa szczęście odkryłam, że drugi fotelik, który posiadam w domu ma dodatkowy sposób montowania i... teraz jeździmy tylko z tym drugim. Młoda ma już skończony rok, ale nadal jeździ w pierwszym foteliku, bo waży zaledwie 8 kg (wcześniak). Rozglądam się za kolejnym i powiedziałam mężowi wyraźnie i dużymi literami, że skoro mamy g* samochód, to fotelik musimy mieć najlepszy - najbezpieczniejszy. Wiem, że każda firma twierdzi, że jej jest najbezpieczniejszy, ale... z czegoś trzeba wybrać. Najpierw zdecydowałam się na romera, ale... doczytałam sie tu na forum, że już są dostępne w Polsce foteliki 9-18 kg tyłem do kierunku jazdy - maxi cosi. No i chyba na ten się zdecyduję, ale... teraz mam obawę czy będzie pasował w tym naszym "aucie". U siebie nie kupię, tylko przez net... a ciężko przymierzyć wirtualnie
Młoda jeździ z przodu, bo ja prowadzę zawsze - mąż z tyłu - poduszki brak oczywiście... Czasem myślę, że lepiej byłoby wozic ja z tyłu, bo bym się tak nie rozpraszała i bezpieczniej by było![]()
Miałam jedną sytuację, gdy Młoda się zakrztusiła (mąż dał jej kawałek chlebka) No cóż.... droga wyjazdowa z miasta, ruch spory - dziecko się dusi... szybko awaryjki, hamulec, rozpięłam pasy i dziecko do góry nogami, po pleckach.... mąż nawet nie wiedział co się stało... Po fakcie Młodą w fotelik, pasy, kierunek i jazda dalej... Zjechałam na pobocze w najblizszym dogodnym miejscu - parking przy cmentarzu - wysiadłam i zaczęłam.... mięskiem rzucać.... ale ja tak mam i własnie w ten sposób odreagowuje sytuacje stresowe - po fakcie - łapy mi latały jak oszalałe... do mężą powiedziałam, co myślę o karmieniu dziecka podczas podróż tak słodko, że aż się przestraszył - bo ja z tych wrzeszczących jestem...
Na szczęście to był pierwszy i mam nadzieję, że ostatni taki przypadek
My też jeździmy,ale Franio wyłącznie w foteliku. Moja mama oburzona, że tak został przywieziony ze szpitala, bo twierdziła, że Mu niewygodnie. Nie wyobrażam sobie inaczej, a już na pewno nie w chuście.
http://www.chusty.info/forum/showthread.php/118121-ATELIER-JOANNY-chusty-i-szale-milutkie-i-cieplutkie-otulenie
http://atelierjoanny.blogspot.com/
Pociechy podarowane przez los: Bartek 21.04.1999 i Franek 21.04.2009 Małgorzata 17.12.2010
nie mam samochodu wiec i fotelika, ale mam czasem dylemat w autobusie lub autokarze, który jest bardziej długodystansowy (np kiedy jechałam nad morze) - jak bedzie najbezpieczniej ? w chuście, niezapietym foteliku na kolanach? w wózku? a w taksówce złapanej na ulicy? z zamówieniem taksi z fotelikiem to jednak problem jest - próbowałam nie udało się( jedna dyspzytorka tłumaczyła ze kierowcy nie chcą bo im to miejsce zajmuje w bagazniku!
taksowki z fotelikami to MIT! Nie dalej jak trzy tygodnie temu potrzebowalam sie przetransportowac z malymi taksowka - dzownilam do wszystkich korporacji we wroclawiu i dowiedzialam sie, ze owszem, byla taka akcja taksowka z fotelikiem, ale juz nie ma, nie bedzie i zaden taksowkarz fotelika nie wozi.
i co? I doooopa....
K. i J. 17.07.2008, W. 07.02.2013
1% KRS 0000037904 Cel szczegółowy 26513 Nowacka Katarzyna i Jakub 1% DZIĘKUJEMY!
Kiedy byłam wypisywana z Młodym ze szpitala byłam świadkiem sytuacji, że innej młodej mamy (samotnej zresztą) nie wypuszczono bez fotelika. Dopiero jak jej mama dotarła taksówką z fotelikiem to ją wypuszczono.
Ja się przyznaję, że kilka razy zdarzyło mi się karmić w czasie drogi. Jak młody był malutki miał chorobę lokomocyjną i tylko to go uspokajało...Inaczej trasę 200-km jechalibyśmy cały dzień.
Woże dziecko w foteliku tyłem do kierunku jazdy i po edukacji na tym forum nie wyobrażam sobie inaczej ale radykalizm w żadnej sytuacji nie jest zdrowy. Jeśli chodzi o ratowanie życia to nawet nie ma o czym mówić.
Po wyjściu ze szpitala wiezilismy naszą 5-dniową Maję w niezapiętym foteliku.
Ze szpitala nas "wygoniono" dzień wcześniej ( odbierze pani wypis póżniej) taksówka mogła przyjechać za godzinę albo lepiej i przymuszeni sytuacją powieżliśmy Maje w foteliku w aucie bez pasów. Pomaleńku jakoś ten kilometr przejechaliśmy.
Z pewnością jakieś bezpieczniejsze rozwiązanie by się znalazło ale jesteśmy tylko ludżmi i podejmujemy na gorąco takie a nie inne decyzje.
I chciałam jeszcze przypomnieć że nie wszyscy mieszkają w miastach gdzie kursują autobusy i tramwaje. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia niestety![]()
wiecie co, tam czytam i czytam i po po prostu niektóre rzeczy mi sie w głowie nie mieszczą.
Nigdy przenigdy nie wypiełam małego z fotelika podczas jazdy,
jeśli trzeba, to stajemy, karmimy sie, przebieramy.
Wyjątkiem może być tylko sytuacja ratowania życia.
to tyle co moge napisać
życie dziecka największą wartością
Mama Kubusiai Basi
Tak sie zastanawiam, czy można i czy jest to bezpieczne, wejść do auta z dzieckiem w chuście i tak odbyc podróż, nie mamy zamochodu i nie bedziemy mieli fotelika samochodowego (no bo po co bez auta) ale jak mi sie zdarzy korzystać z taksówki lub jakiejś innej niespodziankowej przejażdżki, to mogę z dzidzią w chuście??
mama Oliwii od 12.02.2010 godz 5:07
zdecydowanie zly pomysl. bardzo zly i bardzo niebezpieczny. samochodem dziecko przewozi sie TYLKO w foteliku.
http://www.chusty.info/forum/showthread.php?t=21117
było o tym już na forum wiele razy, zaraz nakrzyczy na Ciebie tłum odpowiedzialnych matek, więc szykuj się na atak
ale zrobisz jak uważasz, i na co taksówkarz Ci pozwoli
mi się zdażyło
EDIT : widzę że jesteś od niedawna na forum, jest tu taka funkcja "szukaj".
Wpisz tam tytuł Twojego posta i znajdziesz wszystkie stare wątki, lektura będzie dłuuuuga i emocjonująca
Ostatnio edytowane przez JustNik ; 22-12-2009 o 23:20
tylko ja fotelika mieć nie będę, mam więc iść pieszo parę kilometrów?? a w autobusie z chustą jeździcie??
JustNic - skoro ci się zdarzyło, to jak było? wygodnie? z obawą? zapinałaś pas??
mama Oliwii od 12.02.2010 godz 5:07