Witam wszystkich noszących. Zaczęło się od tego, że się urodziła a potem to jakoś tak samo się znalazło. Na wczasach widzieliśmy małżeństwo z chustą na plaży był zonk bo oni mobilni po piachu a my z wózkiem itd. Bardziej żona się napaliła i znaleźliśmy "Biedronke" która nas uczyła i pomogła w jeszcze innych rzeczach. Córcia była trochę oporna i jakoś nieprzekonana do chusty i skutecznie zniechęciła żonę ale tata się nie poddał. Co prawda nadal uważam sie za początkujacego ale Marysi to nie przeszkadza i chyba woli chustę niż wózek z którego mało widzi.
Nie bardzo wiem co jeszcze pisać ale serdecznie pozdrawiam całe towarzystwo