A my byliśmy bez niczego (tzn. bez nosidła, chusty i wózka) - Maja trochę chodziła, trochę ją M niósł na rękach. I tyle.
Ale zastanawiam się jak byłam rok temu - nie pamiętam.... Zapewne z manducą moją ulubioną
Nata - też łzy mi się cisną do oczu, jak widzę takie małe groby. Wiem, że tym dzieciom Tam jest lepiej, ale mimo wszystko... Tak mi żal ich rodziców. No i modlę się o zdrowie mojego Najmłodszego...