mieszkamy w małym miasteczku niecałe 2,5 tys mieszkańców i jestesmy jedynymi którzy noszą swoje dziecko w chuście, dopiero od niedawna wychodzimy na spacery poza nasz ogódek, w szególności mój mąż wychodzi z synkiem na długie spacery, no i za każdym razem jak wraca ze spaceru to się śmieje ile razy go ludzie zaczepiali, i jakie oczy robią jak go widzą. Ludzie w dużych miastach gdzie o taki wodok chyba łatwiej jednak sie dziwią a co dopiero na takiej dziurze.
Planujemy jeszcze w niedługim czasie propagowac chuste na wsi u mojej mamy, tam to już chyba padną ze zdziwienia)
Zastanawiam sie czy jest tu ktoś też z takiej małej miejscowości?
A i jeszcze jedno spostrzeżenie mojego męża po spacerach, bardziej sie dziwią ludzie w młodzi i w średnim wieku niż starsi, ci ostatni zawsze cos miłego powiedzą.