bo teorię znam, odwagę mam...a i tak nie zawiążę SAMA na sobie Hani w mietku...o chuście już nie mówiąc....a taak by chciała sama móc...
nie mogę jej "poły" mietka czy moze raczej panelu zarzucić na plecy, nie wychodzi...
i tak sobie zarzucam biedne Dziecko na plecy, wyrywa mi radośnie włosy, upocę się raz i drugi i kładnę na podłodze celem pozbycia Maliny z pleców, Mietka rzucam w kąt...czeka sobie na powrót małza i dodatkowe dwie ręce;/
wqrza mnie to bo Malina cięzka już, plecy wysiadają od noszenia z przodu, wózek sprzedany...no nie bardzo mam wyjscie, muszę się naumiec![]()