miałam (i dalej mam czasem) tez problem z wiercipięckim i zniecierpliwionym dzieciem przy wiązaniu. u nas sprawdził się 2X - motasz na sobie, wkładasz dziecia, rozkładasz poły i szybciutko na spacer, a dociągasz na trasie. podkreślam że sprawdziło się to u nas, nie wiem, czy u ciebie też tak by było, ale myślę, że można spróbować. w ogóle dobrym sposobem jest wyjście z domu - dzieć rozgląda się i zapomina, że go tarmoszą przy wiązaniua poza tym im szybciej i pewniej motasz, tym spokojniejsze dziecko - ono wyczuwa twoją niepewność i się denerwuje... w każdym razie trzymam kciuki
![]()