wybrałam się z córcią na kontrolę do lekarza; pogoda deszczowa więc mała hop do chusty, ja hop do polarka, parasol w ręce i wio...
krasnoludkowa głowa wystawała spod kurtki przyciągając wzrok przechodniów, tym bardziej iż z daleka wyglądałam na ciężarną
nasze wyjście trwało godzinę i przez ten czas zagadnęło nas aż 7 osób- owe zagadnięcie polegało na lawinie pytań, nie były to zwyczajne achy i ochy - konkretne rozmowy i dociekliwe drążenie chustowego tematu...
pierwszy raz tak intensywnie spędziłam chustowe wyjście..
no tak, misja na dziś zakończonauf...
(trzy z wyżej wymienionych osób nadmieniły o niedawno oglądanym programie tv o chustach- czyżby nasza Hanti i PZ przyczynili się do tego ?) )