ja mam suszarke,ale susze rozwieszona w lazience, a to dlatego ze suszarka niszczy, co widze po swoich ciuchach.
moja chusta na pewno byla suszona przez pierwsza wlascicielke(kupilam ja TBW), bo kolor jest troche wyblakniety
ja mam suszarke,ale susze rozwieszona w lazience, a to dlatego ze suszarka niszczy, co widze po swoich ciuchach.
moja chusta na pewno byla suszona przez pierwsza wlascicielke(kupilam ja TBW), bo kolor jest troche wyblakniety
Nothing you become will disappoint me;
I have no preconception that I'd like to see you be or do.
I have no desire to foresee you, only to discover you.
You cannot disappoint me.
Aska - mama Kajetana (19.10.2007)
Hmmm... w naszym przypadku, to prędzej mąż by się złamałZamieszczone przez Monetete
![]()
Piorę w proszku dzieciowym, suszę przewieszoną przez karnisz (patent małża), prasuję (bardzo lubię) przechowuję złożoną i przewieszoną na oparciu fotela przy biurku. Jest w ciągłym użyciu, więc nie chowam do szafy... No i na razie mam tylko jedną![]()
mama Julii (maj 2008) i Chłopczyka (styczeń 2015)
Piorę w orzeszkach albo w Loveli (zależy, co pierwsze wpadnie w rękę), zmuszam się do prasowania i składam - i od 3 dni chowam do szafy, bo mój wstrętny czarny sierściuch wymyślił sobie, że fajnie się śpi na chuście - czyszczenie trwało godzie...![]()
po 1 pytanie - pranie w orzechach?? tzn??
ja piorę w pralce na delikatnym programie 40 st. - prasuje)
(na górnej krawędzi drzwi nie odważyłabym się przeciągnąć czystej chusty bo mogłaby się zabrudzić)
bydzia orzechy piorące - http://www.twenga.pl/dir-Sprzet-biurowy ... ch-pioracy
ja tam sie ze szmatami nie cackam![]()
piore we wszystkim co mam pod ręką, ze wszystkim jak popadnie, rozwieszam gdzie sie da i dlatego jestem pewnie mistrzem łamania
![]()
![]()
![]()
![]()
piorę w jelpie (a dziś zadebiutowały orzechy), prasuję, składam i ukrywam przed kotami. Oba kochają leżec na chustach...![]()
Koty wiedza co dobre![]()
bardzo dziękuję za odpowiedzi
INKA dziś przyszła i jeszcze dziś trafiła do pralki, delikatne pranie na 40 stopni, płyn PERŁA do kolorów [ma chronić kolory - zobaczymy] dałam dosłownie odrobinę płynu do płukania Lenora bo lubię jego zapach
jutro jak wyschnie będzie [wrrr] prasowanko
czeka mnie trudne zadanie opanowania ponad 4m materiału. Pierwsze próby.. lepiej przemilczę.. ale nie poddam siępozdrawiam
Piore w zwyklym proszku, w Persilu razem z naszymi rzeczami. Dobrze sie dopelnia kolorowa pralkejesli zalezy mi na jakies wielkiej miekkosci, a chusta na to pozwala (metka!) to idzie do suszarki. A jesli nie, to zwyczajnie, na sznur.
Nie prasujenie mam czasu ani cierpliwosci. Jesli bardzo mi zalezy, to prosze Marcina, on jest swietnym prasowaczem w naszym domu
o
Wiele z was kolekcjonuje stosiki, wymienia sie chustami, jest smutna, gdy cos sie chuscie stanie. Widac emocjonalne przywiazanie do chust. Zdradzcie, co robicie z chustami? Jak o nie dbacie? Ukladacie codziennie przed snem w ladna kosteczke, czy tez z braku czasu rzucacie na kanape i tam czeka na kolejny dzien? Prasujecie naboznie kazda faldke, a kazde odbarwienie przyprawia was o siwy wlos, czy tez zagniecienia nie robia na was wrazenia, a odbarwienia daja okazje do zafarbowania. Zdradzcie tez jak lamiecie chusty. Na jaki najbardziej hardcorowy pomysl lamania do tej pory wpadlyscie?
ja muszę ze wstydem przyznać, że o swoje chusty mało do tej pory dbałam. teraz jednak gdy nie noszę i spodziewam się lada dzień malutkiej, wszystkie wyprałam i.......wyprasowałam!!! jest to akt szczególnej troski z mojej strony.
mam bardzo twardą wodę, więc chusty piorę wyłącznie w orzechach.
najgorsze co zrobiłam mojej jednej chuście to było siedzenie na niej podczas pracy...
Trener Szkoły Noszenia ClauWi®, http://www.clauwi.pl
Ja złamanych chust nie lubię zatem ich nie łamię.
Jeden raz wzięłam wsadziłam pawie pod prześcieradło, a potem intensywne turlanki z mężem.
Pawie zmiękły nieco, ale fasonu nie straciły.
Wszystkie chusty mam wyprane i wyprasowane, schowane w pudełka kartonowe w szafie.
Nosidła popakowane w woreczki i też w pudełku w szafie. Chusta rzadko leży niezłożona dłużej niż kilka minut.
![]()
Ja piorę w perwollu, prasuję zawsze, jak mnie poniesie to czasem z obu stron, zawsze składam i odkładam na półkę. U mnie nie ujrzysz rozwleczonej czy rzuconej chusty. Raz że tego nie lubię a dwa-chusty to dla mnie wyrzeczenie, nie mam tyle kasy żeby co rusz kupować nowe. Nie twierdzę tu, ze te co mają to chust nie szanują, ale ja sie obchodzę z nimi jak z jajkiem. A z pożyczonymi dwa razy.
Ja nie lubie prasowac rzezczy, ale chusty skrupulatnie prasuje, aby nie bylo pozagniatane! Piore w proszkach w plynie, susze troche w suszarce (welenki i silka nie susze).
piorę w orzechach lub w płynie. Osobno.
prasuję.
wełnę i silka piorę ręcznie. len czasem też.
Nie pozwalam kotom zbliżać się do chust.
Ani Kubie myć nimi podłogi...![]()
U mnie chusty maja swoja półkę w szafie od młodejSą poskładane, a nosidła na wieszakach w szafie obok...Wełny nie prasuję bo po suszeniu na rozłożonej suszarce tego nie potrzebuje
Resztę prasuję tylko po praniu,no chyba że jest max wygnieciona to wtedy jeszcze raz, co bardzo rzadko się zdarza bo prasowania nie lubię...
![]()
Piorę w orzechach a wełnę w ekopłynie do wełny...Nie używam zmiękczaczy bo orzechy świetnie sobie radzą![]()
Rany aż mi wstyd napisać, że ja o swoje nie dbam nic a nic. Wracam po spacerze, rzucam chustę gdzie popadnie, Tośka potem się na niej rozkłada, chowa pod nią, próbuje się motać, a mnie to nie przeszkadza, bo to w końcu jej chusty
kółkowa zwykle wisi gdzieś pod ręką w kuchni, bo ledwo zaczynam coś robić, a Kruszyn już wyciąga rączki, bo chce widzieć co. Tych, których nie używam leża na półce w przedpokoju (nawet poskładane).
A umiejscowić nosidło męża to już w ogóle cud (najczęściej zostawia w samochodzie)
Prasowałam, ale już nie będę, bo tracą włosek a piorę w ekokulkach, ale nie wełnę - poświęcam się dla niej jedynej i piorę ręcznie.
Ja piore recznie welny i jedwabie, i prasuje. Nie wiem po co, bo potem wieszam, albo leza sobie poskrecane. Sliczne to szmatki, ale jednak tylko szmatki. Nawet mi ostatnio poszla mala nitka w cynoberku, ale chyba sama zaciagnelam, wiec naprawilam sama igla, jako tako. Podejrzewam ze w tym indio wiecej takich nitek sie znajdzie z czasem.
Te ktorych nie uzywam sa poskladane w szafie. Bardzo jednak lubie moje szalone mille, takie radosne i przez to ze bawelniane takie odporne na wszelkiego rodzaju szalenstwa malej. Z welna i silkiem jednak jestem bardziej ostrozna, bo nie chce mi sie tak czesto prac recznie. Mille ida do pralki i juz!