Dziewczyny - ja na poważnie będę poruszać temat u władz lokalnych. I tak myślę, że te posty z opowieściami o dziecięcych przygodach na obsranych trawnikach to zacytuję. Więc jeśli któraś ma jeszcze jakąś smakowitą (no, przecież to jest chore, ta cala sytuacja) historię z kupa i maluszkiem to bardzo proszę, dawać ją. Może to komuś za biurkiem poruszy wyobraźnię

Chociaż najważniejsze to nie zakazy i nakazy, ale jakiś wewnętrzny imeratyw jest, że pewnych rzeczy sie nie robi i już.