Ja mam tylko chłopców, więc przyjęłam to jako rzecz naturalną, że czasem jestem obsikana mimo, że właśnie korzystaliśmy z nocnika .
Robiłam tak jak ty - przytrzymywałam siusiaka. Nie zawsze się udawało.
Przypomniałam sobie właśnie, że potem zmieniłam taktykę i przytrzymywałam siusiaka od razu jak tylko "siadaliśmy" na nocnik i wtedy już nie przestawał sikać. Czyli może lepiej nie interweniować w trakcie, a zadziałać zawczasu.
A jak był starszy i wiedziałam co się święci to tylko "odpowiedzialna" część ciała lądowała gdzie trzeba.
No i na początku kładłam na siebie, pod nocnik ręcznik (za radą Ani). Te małe siuśki on spokojnie wchłaniał.