oczywiście od samego rana czekałam na przesyłkę od petisu i z każdą godziną czekanie szło mi coraz gorzej, bo pogoda piękna i szkoda dnia i dzieci zniecierpliwione....poszłam na całośćolałam czekanie, pozbieraliśmy się i wyszliśmy.
Ponieważ myślami śledziłam wędrówkę utęsknionej przesyłki, krążyliśmy jak ćmy w pobliżu bloku na szybko robiąc jakieś marne zakupy.
Wraz z upływem czasu moja nadzieja, że jeszcze dzisiaj uda mi się zaspokoić manię chustową, słabła z minuty na minutę.
Dałam za wygraną, uziemiłam syna w wózku (coby oddalić się od gniazda znaczniej)...Hel i tak dawno już spała w podziku na moich plecach. Ledwo skręciłam za róg, a tam pomyka przede mną młoda, dumna mama przepasana torbą (coś jak karykot myślę) z lekkiej wagi niechybnie dziecięcą zawartościąJako, że umysł już mam spaczony, a nic lepszego do roboty nie było, wiec "tropiłam" ją przez jakieś pół km, tylko po to, żeby zobaczyć co to faktycznie za ustrojstwo to nosidło i by ewentualnie w razie wyminięcia odwrócić się w jej stronę z radosnym uśmiechem, a może i zagadnąć... Po czym oczywiście, gdy już przeczytałam na jej ramieniu, że to redcastle, zawróciłam...a nuż ktoś właśnie puka do mych drzwi z wyczekiwaną paczka
![]()
Lecę więc z tymi moimi dzieciętami (Staszkowi tłumacząc, że trzeba już obiad zjeść), a tu mnie bachhhh- dwie wózkowe mamy zasypały pytaniami o podzika (milusio
) a najlepiej, jakbym od razu odsprzedała tego co mam na plecach
bo właśnie o czymś takim marzą itd itp. ...
A teraz skok w czasiewróciwszy do mieszkania, zastajemy wiadomość, że paczuszka jest
... i znowu maleńki skok w czasie (bo musieliśmy lecieć po tą paczkę, ale to nie ważne i zupełnie z innej beczki
)
Rozbrajamy pakunek- Staszek obowiązkowo pierwszy...... Indio konopne i różowiutka gugubag+ sprytna fikuśna torebeczka np. na pieluszki..... BOOOOOSKOOOOOOOO![]()
Natychmiast po wyjeciu torby, moj syn pyta- " Mamo ponosisz mnie w tym???"![]()
![]()
najśmieszniejsza rzecz, którą dzisiaj usłyszałam
, ale żeby tego było mało, to później bardzo proszę- jak druga mała zgaga wlazła do gugubaga
a najlepsze jest to, że moja Hel myślała, że to tak ma być i ,że bedziemy się w tym nosić i była przeszczęśliwa
Free image hosting by http://www.holdthatpic.com/
Free image hosting by http://www.holdthatpic.com/
I jeszcze mój chusto- nabytek.....Indio Hemp. W duchu dziekuję tylko Bogu, że częściej wybieram używane chusty, bo zanim złamię tą dyktę wykrochmalona i nawoskowaną to chyba się załamię
![]()
Popatrzcie tylko jaka jest różnica pomiędzy mięciutkim jak kaczuszkabielutkim jak śnieg i w ogóle uroczym konopnym złamasem, a nówką z fabryki( wręcz prosi się- połóż mnie na stół jako obrus... a jaki mi komiczny wyszedł supeł- jak z origami
śmigła wiatraka
![]()
Free image hosting by http://www.holdthatpic.com/
ale i tak z nią wygram, tzn z tym obrusemi będzie jak bandaż
![]()
![]()
![]()
Dziękuję petisu za spełnienie moich życzeń jestem bardzo zadowolona![]()
.....i znowu zachorowałam (tym razem na zielonego gugubaga).....i nie jest wcale fajnie jak forum nie działa
oj nie fajnie jest...