Wczoraj w okolicach godziny 17, w samym centrum Dublina, w strugach deszczu, przebiegła mi przed samym nosem MT-owa para Ona- w czymś mocno granatowo-turkusowym, dzieć od frontu, On- w błękitach z wyrośniętym już "pasożytem" na plecach
miałam za nimi biec (ten typ tak ma), ale akurat nadjeżdzał mój autobus ujawnijcie się, toż to nieczęsty widok w stolicy Irlandii