Byłam dziś pierwszy raz zamotana w parku w centrum Kielc. Zawsze w ładną pogodę są tam tłumy matek...z wózkami. Ja sobie spacerowałam wygodnie trzymając za jedną rękę moją córeczkę,a za drugą córkę koleżanki,która z racji zaawansowanej ciąży i kłucia w boku wolała siedzieć na ławce. A Asia spała zamotana,tylko jej różowe uszy od czapki wystawały
Miałam wrażenie,że wszyscy mnie obserwują i chyba tak było,bo chusty na żywo w Kielcach nie widziałam i nikt z moich znajomych też nie.
I jedna wózkowa mama podeszła do mnie i zapytała,jak mi się nosi!!!
Zrobiłam jej pogadankę o wyższości chusty nad wszelkimi nosidełkami (sama starszą córkę nosiłam w nosidle,więc mam porównanie)
Jestem taka dumna!!! Więc się chwalę