Mój rosenholz 3,7 jest niesprzedawalny. Lubię jego kolory, miękkość i długość.
Z Janką służył mi do plecaków (prosty i z krzyżem) i na biodro (z pętelką). Młodej przygotowałam jedwabne indio 4,6 i wełnianego mossa 4,6. Sądziłam, że rosek przycupnie sobie zapomniany na półce.
No i jedwab zamotałam dwa razy, mossa ani razu, bo w ręce wpadł mi rosek. Lepiej mi z młodą w kangurze niż w kieszonce, więc długie chusty póki co są niepotrzebne. Długie pewnie przydałyby się mężowi, ale on młodej jeszcze nie nosi, bo ma wiecznie przyklejoną starszą