Kasia, mama Majki (30.04.2009), doradca po kursie podstawowym Die Trageschule®
w w w . p r z y t u l m n i e m a m o . p l
Bardzo często jeżdziłam z małą w plecaku. Na dłuższych trasach wyjmowałam ją i brałam na kolana, jak zasnęła, albo trasa była krótka to jechała na plecach. Staram się siadać na siedzeniach tyłem do kierunku jazdy, siadam bokiem. Ponieważ Ala jest żywą reklamą że w chuście może byc tylko dobrze, komentatorzy trzymają się z daleka. Kiedyś, koło swoich drugich urodzin, na komentarz pasażera że męczę dziecko, że dla dzieci to są wózki, moje dziecko odpowiedziało że jest jej bardzo dobrze dobrze i w wózku nie chce jeździć. A co do bezpieczeństwa - wydaje mi się że chusta bokiem, na siedzeniu tyłem do kierowcy jest bezpieczniejsza od wózka. Znajomej synek poleciał z wózkiem podczas hamowanianas tylko wcisnął w fotel.
jeżdżę ale zawsze z przodu miałam małą więc siedziałam normalnie na siedzeniu, nie próbowałam jeszcze jechać z małą na plecach
Mama Stasia (15.04.2006), Róży (25.03.2009) i Helenki (15.10.2011)
U nas debata domowa nt. jazdy komunikacją miejską w chuście. Mamy obawy, że może być niebezpiecznie w przypadku hamowania. Nosimy się tylko z przodu i chyba czas przełamać obawy i spróbować, ale wydaje mi się, że na razie odważę się tylko na króciutką przejażdżkę: tyłem do kierunku jazdy lub siedząc bokiem.
zdarza na nam w plecaku, sie, ale raczej bardziej w tramwaju niż autobusie, rzadko, bo mam mieszane uczucia co do plecakowania w kom. miejskiej,
małego nosze już tylko na plecach od bardzo dawan, ale jak mamy przejechać dłuższą odległość to specjalnie na te okazję zawiązuje go z przodu, albo w ogóle wyjmuje![]()
na krótkich trasach jeżdzę z synkiem na plecach ( nosidło), koniecznie na stojąco bo Młody musi wszystko widzieć. Na długiej trasie mam go na kolanach i po wyjściu wrzucam na plecy ponownie, korztystając z przystankowej ławeczki. No ale to żaden ambaras kiedy motać nie trzeba