Kilka dni temu wróciłam do pracy. I "w praniu" wyszła takowa rzecz. Mój synek jest zawożony przez tatę ok. południa do opiekunki i wieczorem przeze mnie odbierany. Ponieważ te godziny podróży akurat wpisały się w jego drzemki, pojawił się taki oto problem: Szymon śpi zarówno w drodze do, jak i z opiekunki. Może nie byłby to problem, gdyby nie fakt, że podróż trwa prawie godzinę w jedną stronę (z przesiadką) i odbywa się komunikacją miejską. Podróż zatłoczonym tramwajem i przesiadanie się ze śpiącym na rękach prawie dwulatkiem do przyjemności nie należy. Wózka się nie opłaca brać, wszak do przystanku kilka minut drogi, no i utrudnienie w tramwaju. Tyle, że przy śpiących 15kg żywej wagi, to mnie przynajmniej ręce odpadają, jak mam go nieść nawet te parę minut (w tramwajach i autobusach miejsca nam na razie ustępują) Mamy poucha samoróbkę, ale jakoś ciężko nam się dogadać, ułożenie w nim dziecka trwa strasznie długo i obciążenie jest niesymetryczne. Myślałam o czymś, co się szybko zakłada i obciąża symetrycznie noszącego. I wymyśliłam mt. Czy to dobry pomysł? Które mają nośność na tyle dobrą, że utrzymają i dużego dwulatka?