U nas to trochę trwało (kilka miesięcy) i nadal nie do końca pozbyliśmy się pieluch. Funkcjonują na spacerach i na spanie.
Więc trzymam kciuki
Pierwsze podejście robiliśmy w wakacje - ile się dało bez pieluchy (na spacerach miałam ze sobą wielką torbę ciuszków na zmianę). Potem, na jesieni poszłam do pracy i odpuściliśmy, ale był sukces, bo kupy już zawsze były anonsowane.
No i od grudnia (jak ja się wdrożyłam w pracy i jakoś sobie wszystko poukładałam) odstawiliśmy pieluchy w domu. I dopiero gdzieś w marcu Julek przestał posikiwać w majtki.
Najpierw w ogóle nie wołał, potem wołał po fakcie, że ma mokro, potem w trakcie, ale nie umiał przerwać sikania, potem popuszczał zatrzymywał i dosikiwał na nocnik. Teraz wpadki są (i pewnie jeszcze długo będą), ale umie już zawołać i całość załatwić do nocniczka.