Ania, ja się nie stresuję, bo od samego początku dzieciowego wychodzę , zresztą mąż też, z założenia że straty będą - w dywanach, ścianach itd, zresztą sama widziałaś twórczość naścienną Krzysia hehe
więc zasikane dywany mniej mnie drażnią jeśli to nabroi młody niż kot np - kot mnie wkurza maksymalnie
także luzik, sprzątam z buzią usmiechniętą- najbardziej mnie drażni jak ja sie pytam młodego czy chce siusiu, czy zrobi siusiu, czy może już itd, on mi z głębokim przekonaniem mówi - niee - po czym ja się odwracam a on leje
))
o, albo mnie woła po sto razy mama siu - i sie chichra bo wcale nie robi itd, kurcze zabawę ma - fakt ze teraz spędzam przy nim dużo więcej czasu - wcześniej go więcej samego zostawiałam - on się bawił ,ja coś robiłam itd, teraz siedzę przy nim i się gapię![]()