a nawet dwoch. jeden pare dni temu, drugi dzis...
najpierw przyszedl jedwabny millefiori didka - z mysla o chrzcie dziecia i weselu brata, ktore nas czekaja. i... wcale mi sie nie spodobalna stronie didka wygladal tak
(tu mialo byc zdjecie, ale nie umiem wkleic z ich strony, wiec tylko link bedzie http://www.didymos.de/index.php )
a on sie okazal byc rozowyza rozowy. (niestety zdjecia nie oddaja jego rozowatosci)
schowalam do pudelka, zeby 'sie odlezal', doszlam do wniosku, ze oddaje, wyciagnelam i nagle mi sie spodobala juz jak sie w niego zamotalam...
na razie zostaje...
a dzis przyszedl w koncu moj zalegly prezent urodzinowy![]()
![]()
sliczny jest... za chwile laduje w pralce (tylko niech malzu wroci, zeby mu pokazac 'na zywo' co nabyl). cale szczescie ze jest druga, swoja droga, bo hopp sie lepic zaczyna, a jak tu zostac z mokra chusta? (jedwabiu nie licze, on bedzie na specjalne okazje na razie).