Ja widziałam takiego "pajacyka" przyczepionego do mamy w kinie na Ursynowie. Oczywiście też nic nie powiedziałam.
A jak zobaczyłam na naszej klasie zdjęcie dawnej koleżanki z dzieckiem w nosidle (co prawda twarzą do mamy), to wysłałam jej zaproszenie, ale najpierw specjalnie dołączyłam do swojego profilu zdjęcie w chuście, żeby nienamolnie ją "naprowadzić" na właściwy tok myślenia