no spotkałam się dzisiaj...
nawet nie wiem jak zacząć wiec zacznę od początku.
wrzuciłam Sofie na plecy i szłyśmy na nasz lokalny bazarek, niestety część drogi biegnie wzdłuż ulicy. Sznur samochodów i korek. Zmienia się swiatło, auta ruszają, ale jedno zatrzymuje się koło mnie, okno otwarte i pada tekst:
- no co k**** w Afryce dzieciaka wychowujesz ?
szczeka mi opadła, nie zdążyłam nic odpowiedzieć, auto ruszyło.
Facet był kierowcą, obok niego siedziała kobieta, z tyłu fotelik ( więc pewnie mają dziecko).
Dawno nie słyszałam niczego tak agresywnego. I to zupełnie bez okazji.
Żeby to był jakiś gówniarz albo... no nie wiem.
Wiem wiem, cham i prostak i mam to olać. To na rozum.
Na emocje - strasznie mi przykro.
I się wyżaliłam