o wyższości nosideł nad chustami niejedna z nas słyszała z ust "obiektywnych" obserwatorów.. w sobotę usłyszłam listę argumentów za nosidłem a przeciw MT..

Po warsztatach we Wrocławiu pojechalismy w poszukiwaniu sukienki do jednego z centów handlowych.. Hania usneła - tatus nosił dumnie w MT
Maciek zgłodniał na zupę. Weszlismy do jednego z pubów. - Tatus spaceruje po pasażu.

Do "jadalni" wchodzi grupka kobiet -trzy młodziutkie (na oko 25-30l) czwarta po 50. Siadaja stolik obok naszego. W pewnym momencie przyuwazyły mojego męża z małą. No i... zaczeły się dosyć gośne (zadna nie spodziewała się że my razem jestesmy) komentarze..

* "widziałyście jak ma zawiązane"
* "a ja wiem czy to tak wygodnie"
*"na pewno nieeee -jak może byc wygodnie"
* gorąco na pewno, a w upał to wogóle strasznie
* nosidło lepsze bo - dziecko ma luźniej tu takie przyklejone
* nosidło to chociaz wąskie w kroku - zobaczcie jakie ma nóżki rozłozone"

ja niestety z tych nieśmiałych ale ostatni komentarz mnie tak rozbroił że jeszcze jedno zdanie a pewnie był sie odezwała.. Panie jednak zmieniły temat - chwile rozmawiały ze któras gdzies widziała kogos w chuście i zastanawiała się że nosząca się nie bała że dziecko jej wypadnie..

Mineło z 2 -3 minuty.. mąz wchodzi do pub-u i .. podchodzi do mnie z pytaniem "czemu się smiejesz" - miny Pań - bezcenne i tu moja baardzo głośna odpowiedź " a tak się usmiecham bo Panie rozmawiały sobie i twierdzą że dziecku wiszącemu w wisiadle jest lepiej niz małej SIEDZĄCEJ u Ciebie "

Przy stoliku obok zaległa cisza.. Maciek skonczył zupke i wyszlismy - kątem oka zauwazyłam ze nasze wyjscie było "oszemrane" przez Panie przystoliku

na szczęście więcej "ochów" i "achów" w naszym kierunku.. ale takie "perełki" przykre są..