W elastyku trzeba dopilnować, aby nie było żadnych niekontrolowanych luzów w wiązaniu - chusta powinna przylegać do ciała opiekuna. Jedynie z przodu pod pionowymi częściami chusty zostawiamy miejsce na dziecko. Ile? To zależy od materiału chusty - niektóre elastiki są tak miękkie, że trzeba je zawiązać tak żeby przylegały do ciała, inne z kolei są dużo mniej elastyczne i trzeba po prostu zostawić trochę luzu na pionowych częściach chusty. Luzu zostawiamy zawsze troszkę mniej niż wydaje się to potrzebne, pamiętając, że materiał jest elastyczny i pracuje pod ciężarem maluszka. Potrzeba kilku prób, żeby dopasować ilość miejsca do konkretnego dziecka.
Koniecznie trzeba dopilnować, aby pozioma część elastyka w pasie nie była luźna podczas wiązania - ma ona przylegać do brzucha opiekuna. Tylko tak przygotowany środek chusty będzie stabilizować należycie całe wiązanie, kiedy już naciągniemy go na plecy dziecka.
Czyli w trakcie wiązania, w momencie kiedy przełożymy już pionowe części pod poziomym panelem na brzuchu, trzeba chwycić za pionowe pasy na ramionach i pociągnąć w dół, tak aby poziomy panel przytulił się do brzucha.
Pionowe części chusty trzeba ułożyć na dzieciu tak, aby krzyżowały się tuż pod szyją malucha. Wtedy podciągnąć wyżej poziomą część chusty, nadmiar u góry zrolować i tak przygotowany gruby wałeczek z materiału umiejscowić maluchowi na karku (u nasady czaszki). Zrolowany materiał przeciwdziała niekontrolowanemu odgięciu główki. Żeby maluch miał więcej miejsca wokół buzi, można wywinąć chustę na jednym ramieniu: krawędź przy szyi składamy w dół w stronę łokcia.
Przede wszystkim jednak, aby główka dziecka nie chwiała się bezwładnie i nie odginała w tył, trzeba dopilnować pozycji bioderek. Fizjologiczna żabka i "wpadnięta" pupka powodują odpowiednie nachylenie miednicy i zaokrąglenie plecków. Jeżeli plecki są zaokrąglone, to główka automatycznie opiera się malowniczo o dekolt mamy i nie ma tendencji do odginania się w tył.
Żeby łatwiej sobie wyobrazić jak to działa wystarczy usiąść, zgarbić się układając kręgosłup w C i wtedy spróbować spojrzeć na sufit - nie da się, prawda?
Uffff, no to się rozpisałam...

Ale może komuś się przyda
