Ja noszę w zasadzie codziennie. I często starszaka gdy nie ma siły wrócić po spacerze do domu (prawie 3,5 roku), ale tylko na plecach. Chyba się wyrobiłam, bo już nie stękam przy wrzucaniu wózka do samochodowego bagażnika. I noszę we wszystkim len, jedwab, bawełna. Chyba po prostu się przyzwyczaiłam, odpowiednie mięśnie wyćwiczyłam? Sama nie wiem.
Ale wózek zawsze ze sobą mam, bo nie daję rady z całym majdanem.