My bylismy w lipcu na weselu koleżanki. Pyza z nami bo cyc co 2 godziny musi być Sami zajmowaliśmy się małą, prawie nikogo nie znaliśmy. W kościele byliśmy blisko wyjścia i rzeczywiście na samą przysięgę wyszłam bo Ida akurat zaczęła do siebie gadać. Na weselu bez problemów, dostała krzesełko, w którym siedziała podczas posiłków. Drzemki odbywała w wózku, reszta czasu w chuście. Nasze kreacje były specjanie dobierane do maruyamy. Tańczyła ze mną, a potem nawet tańczyliśmy we trójkę, znaczy my normalnie w parze a ona sobie w chuście usnęła. Wszyscy robili nam zdjęcia . Około 23 udaliśmy się do domu. Ona miała już dość, a my wiedzieliśmy, że o 6 trzeba będzie wstać. Ale i tak się fajnie pobawiliśmy, dodam, że na Śląsku wesela zaczynają się wcześnie - to o 14.