No pewnie! Znajomi nie potrafią wyjść szoku, że ja nie mam dla młodej wózka w ogóle
Tzn nie wychodzimy nigdzie w wózku i swojego wózka nie ma (ma w zamian stosik chust ) ale śpi na ogrodzie w rozpadającym się wózku po bracie.
Niemniej czułabym się chyba dziwnie, wychodząc gdzieś z wózkiem po tylu miesiącach... a w zasadzie latach, bo starszy syn szybko z wózka zrezygnował.