Mam w tym tygodniu urwanie głowy. Tydzień Bliskości, codziennie nie ma nas w domu kilka godzin, a pranie, gotowanie itp, też trzeba zrobić. A dziecko dziś wybitnie niewspółpracujące z leżaczkiem, czy podłogą. Gotowanie z mała z przodu jest strasznie hardkorowe, jak juz mi się zdarza, to owijam ja czym mogę, żeby nic na nią niepoleciało, staję jak najdalej mogę od kuchenki itp. Trochę to męczące, więc się dziś zdenerwowałam i wrzuciłam małą na plecy. Napewno za nisko, no i mogłoby być trochę lepiej podociągane, ale jak na pierwszy plecak z niespełna trzymiesięczniakiem chyba nie jest najgorzej.
Na początku Lili trochę protestowała, ale potem się jej spodobało i oczywiście zasneła.
Próbowała któraś nosić młodsze na plecach?