Kasiu, miło mi się z Tobą zgodzić w 100%
Ja tylko dodam jeszcze jedną uwagą w temacie wątku - dziecko wymagające rehabilitacji, jakiejkolwiek a szczególnie tej przez pielęgnację (NDT-bobath) powinno być spokojne, bo dziecko napięte, rozkrzyczane, rozhuśtane emocjonalnie nic z ćwiczeń nie wyniesie. Dlatego w podejmowaniu decyzji o noszeniu warto razem z rehabilitantem przegadać sprawę potrzeb emocjonalnych dziecka, które tak łatwo zaspokoić noszeniem - na rękach, ale i w chuście.
A druga rzecz - kluczem do normalizacji napięcia jest pozycja z zawiniętą miednicą - dlatego noszenie na rękach plecami do rodzica, z podtrzymaniem miednicy i stabilizacją tułowia drugą ręką jest tak często zalecane. O tym też warto rozmawiać z fizjoterapeutami prowadzącymi dzieci w kontekście chust. Zwykle jednak pozostaje problem tendencji do odginania się do tyłu dziecka z podwyższonym napięciem w obręczy barkowej - i czasem nie ma wyjścia i zostają kołyski, co przećwiczyłam na sobie i małym Marcelu. Ale to praktycznie niewykonalne przy np. 5 miesięcznym dziecku, bo rodzicowi będzie po prostu niewygodnie.
Dziecko niezależnie od tego co dzieje się z jego napięciem mięśniowym nie zredukuje nagle swojej potrzeby bliskości i bycia noszonym. Sęk w tym, żeby pogodzić potrzeby dziecka emocjonalne i zdrowotne a także potrzeby rodzica. I to wcale nie jest łatwe.




Odpowiedz z cytatem