Zabrałam dziś Franka na spacer w wiązaniu na biodrze (siodełko w X z instrukcji Nati). Na samym początku czułam się świetnie, a dla Małego to po prostu wiązanie cud. Wreszcie przestał mi się wiercić niemiłosiernie, tak jak to robił w kieszonce. Mina mi zrzedła po 15 minutach, kiedy poczułam, że dalej nie dam rady. Biodro rozbolało mnie niemiłosiernie. No to siup, na drugie i po 15 minutach to samo.
Więcej bioder nie mam, więc chciałam Franka wrzucić w nieśmiertelną kieszonkę... Ryyyyyk niemiłosierny. Zakochał mi się dzieć w wiązaniu na biodrze, a ja dłużej niż 30 minut nie daje rady.
A jak długo wam się udaje ponosić w tej pozycji?