Ja to chyba za późno zaczęłam na plecy wrzucać i moje dziecko nie przepada za siedzeniem na plecach, woli się przytulać z przodu.
 
 
				Ja to chyba za późno zaczęłam na plecy wrzucać i moje dziecko nie przepada za siedzeniem na plecach, woli się przytulać z przodu.
 
 
				My to tylko w MT, na początku czyli niedawno(maju) parę razy z przodu i super by było, ale mała już za ciężka dla mnie na przód (obecnie 3 lata i 14 kilo). Ja ją wolę nosić na plecach, tak mi jest wygodniej, rano wędrujemy tak do przedszkola - ona zaspana nie bardzo się buntuje, bo popołudniu to woli już na własnych nogach. Też na początku bałam się na plecy ją zarzucić , ale na szczęście moje, lubi u tata na plecach siedzieć, więc każę jej wleźć na barana i trzymać się mocno za szyję, a ja wtedy motam. W przedszkolu robię furorę-chyba jestem jedyna w moim małym mieście, która nosi w czymś innym niż w wisiadle.
 
 
				Bardzo lubię nosić Młodego z przodu bo mnie wtedy obcałowywujeAle niestety mój kręgosłup tego nie lubi
Z przodu noszę go sporadycznie, na krótkie spacery albo gdy muszę jechać pociągiem albo autobusem.
"Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty." Frank Zappa
Dorota, mama Mateusza - 06.05.2008
 
 
				Chyba jestem rekordzistką. Lileńkę zaczęłam nosić na plecach jak miała ok. 1,5 roku. Jednak... mimo, że umiem wiązać kilka róznych plecaczków, z róznym wykończeniem: najczęściej nosimy się z przodu. Lileńka, mimo, że jest już duża i waży prawie 16kg zamotana z przodu przytula się i zasypia. I to jest coś tak cudownego, że żal mi, że niedługo się skończy.
Nosimy się w kangurku albo w kieszonce. 2X nie lubię. Zresztą przy jej wymiarach ciężko jest już przełożyć nóżki.
Najlepsze, że żeby Liluś dała się zamotać najpierw mamy rozmowę: Lileńko, jak wskoczysz do chusty to pójdziemy do dzieci itd. Muszę ją po prostu przekonać. Jednak są miejsca, gdzie nie ma mowy, żeby była na nogach albo w wózku (poczta, sklep).
 
 
				Oj! to ja wrzuciłam Swoje szczescie na plecy w szóstym miesiącu.
I to majac kontakt z chustą od niecałego miesiąca. Bo cos mi sie porobiło z kregosłupem i dłuzej niż pół godz. nie ponoszę z przodu. A na plecach możemy chodzic i chodzić...
Dodam że jak mi ktoś wrzuca dzicia na plecy- nie umiem sie zamotać. A jak robie to sama, wychodzi mi dośc dobrze.
A teraz to miecio u nas króluje - szybko, proszto i nawet dzieciowi zdarza sie zasnać ( z tych nieśpiacyc w chustach jest)
Cafe Draże Lubań- Zajęcia dla dzieci i rodziców | Nasza kreatywna codzienność - Tuqtu | moja fotografia
 
 
				Próbuję plecaczki od 2 tygodni, po 3 razy dziennie. Niestety kończy się to spazmami.
W Karpaczu próbowalismy znów - i MT na plecach i chusty. Krzyki, wyginania.
Cały czas przód.
 
 
				Ja to wszystko robię spokojnie (między innymi ze wzgledu na bezdech),
znajomych na plecach zamotam,misia a jej nie. Wychodzę z założenia, że jeszcze nie czas.
 
 
				Może się dziś dowiemy, czy Pola cierpi na zespół afektywnego bezdechu z drgawkami i sinieniem czy...padaczke...generalnie jest bardzo wrażliwa co po ostatnim wypadku wprawiło mnie w stan mega ostrożności.
 
 
				no to trzymamy kciuki, zeby wszystko skonczylo sie dobrze. moja mala 2 razy nie mogla zlapac tchu przy placzu,kiedy ciezko bylo ja utulic i naprawde jest to straszne przezycie dla matki. u nas pomogla rada pediatry, ze w takiej chwili trzeba dmuchnac dziecku w twarz, zeby odwrocic jego uwage. mam nadzieje, ze u was wszystko sie wyjasni i ze bedzie dobrze.
Ostatnio edytowane przez monika999 ; 21-09-2009 o 21:11
 
 
				ja nosze na plecachw plecaczku
moj maz nosi
czekamy na MT
 
 
				odkopuję wątek, bo pewnie tylko ja nie noszę na plecach - Lena 2 lata i 3 miesiace, waga 12+ albo już i 13+
Ostatnio edytowane przez letka ; 13-01-2014 o 13:03
 
 
				ja nie noszę :/ ale czekam na koncie zimy, znaczy najpierw na początek apotem na konieci planuję to zmienić

 
 
				ja tez mało nosze, jezeli juz to po domu jak teraz kiedy mały marudzi nie chce na ziemi a ja musze ogarnąć chałupę i spojrzec na forum
na dwór tak nie wychodzę, bo nie lubię nie mieć kontroli nad Staskiem
[*] i
Ignaś 07.04.2008 Staś 07.05.2013
Pisze z telefonu wiec czasami brakuje mi polskich liter
 
 
				Ja pierwsza zaczelam nosic na plecach po roku, jak sie na przod za ciezka zrobila by wygodnie cos zrobic/dluzej ponosic. Druga juz wczesniej, ale przy roznicy wieku 2 lata to duzo uwagi starsza potrzebowala. Mam wrazenie, ze pierwszego dziecka mozna wcale na plecach nie nosic i ok, drugiego tez nie, jesli wieksza roznica wieku (czyli starsze juz raczej samodzielne). A takiego malego maluszka to wole jednak miec na oku, na plecy bez problemu wrzucalam Sumire jak miala jakies 4-5 mcy, ale potrzebowalam po prostu wolne rece, wiec tutaj to koniecznosc byla a nie moje chcenie lub nie. No i jak z przodu to przynajmniej u mnie male od razu chca cyca, jak z tylu to jakos nie musze karmic co 10-15 min
Soh i same corki - Majka (08/2007), Kalina (09/2009), Sumire (07/2012), i Amelka (02/2015)
 
 
				Ja w chuście w ogóle nie nosiłam na plecach. Trochę nosiłam w tuli, ale Młoda mając 1,5 roku oprotestowała wszelkie noszenie i nadal zwiewa z wrzaskiem jak nosidło/chustę widzi. W chuście do końca nosiłam ją z przodu, ale ona leciutka.
 
 
				W chuście nigdy, mam za sobą parę nieudanych prób przy pierwszym, przy drugim nawet nie próbuję. Na plecach to tylko w R&R i mietkach nosiłam, nawet w manduce mi było nie wygodnie. Marzę teraz o Tuli, bo młodszy niechustowy, a zaczyna wreszcie siadać
 
			
			 
			
			
			
			 
			
				 
 
				Z wielkoludem z przodu ciężko na grzyby iść, bo cały widok pod nogami przesłania
Ale ja teraz z drugim wybitnie plecakowa, moja młodsza waży 9 kg i daje się do tej pory wrzucać z tobołka i 'normalnie', także szał
 
			
			 
			
			
			
			 
			
				 
 
				Ja nie nosiłamI żałuję, bo przez to się szybciej moje noszenie skończyło. Tak to i teraz bym mogła, a już młodej nie przyzwyczaję (próbowałam...).
U mnie przyczyna była prozaiczna: z YT się nie nauczę (tak mam, z filmików mogę coś poprawić, ale pierwsze ruchy mi musi pokazać ktoś na żywo), a jak młoda zaczęła wyrastać z noszenia na przodzie (czyt. zaczęło mi być niewygodnie), to nie miałam akurat kasy na warsztaty.
Mam nadzieję, że przy drugim się nauczę.
W wypożyczonej Manduce nosiłam, bosko było.