Pokaż wyniki od 1 do 20 z 63

Wątek: A kto w ogóle nie nosi na plecach?

Mieszany widok

  1. #1
    Chustomanka Awatar joawoj
    Dołączył
    Mar 2008
    Miejscowość
    Warszawa
    Posty
    974

    Domyślnie

    Ja to chyba za późno zaczęłam na plecy wrzucać i moje dziecko nie przepada za siedzeniem na plecach, woli się przytulać z przodu.


    Mam wiecznie zapchaną skrzynkę --> piszcie proszę na maila: mmpjmw@gmail.com

  2. #2
    Chustopróchno Awatar PchlePsotki
    Dołączył
    May 2009
    Posty
    12,765

    Domyślnie

    My to tylko w MT, na początku czyli niedawno(maju) parę razy z przodu i super by było, ale mała już za ciężka dla mnie na przód (obecnie 3 lata i 14 kilo). Ja ją wolę nosić na plecach, tak mi jest wygodniej, rano wędrujemy tak do przedszkola - ona zaspana nie bardzo się buntuje, bo popołudniu to woli już na własnych nogach. Też na początku bałam się na plecy ją zarzucić , ale na szczęście moje, lubi u tata na plecach siedzieć, więc każę jej wleźć na barana i trzymać się mocno za szyję, a ja wtedy motam. W przedszkolu robię furorę-chyba jestem jedyna w moim małym mieście, która nosi w czymś innym niż w wisiadle.

  3. #3
    Chusteryczka Awatar rebelka
    Dołączył
    Feb 2008
    Miejscowość
    Nowe n/Wisłą
    Posty
    2,905

    Domyślnie

    Bardzo lubię nosić Młodego z przodu bo mnie wtedy obcałowywuje Ale niestety mój kręgosłup tego nie lubi Z przodu noszę go sporadycznie, na krótkie spacery albo gdy muszę jechać pociągiem albo autobusem.
    "Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty." Frank Zappa

    Dorota, mama Mateusza - 06.05.2008

  4. #4
    Chusteryczka Awatar agatkie
    Dołączył
    Mar 2008
    Miejscowość
    Łódź
    Posty
    2,800

    Domyślnie

    Chyba jestem rekordzistką . Lileńkę zaczęłam nosić na plecach jak miała ok. 1,5 roku. Jednak... mimo, że umiem wiązać kilka róznych plecaczków, z róznym wykończeniem: najczęściej nosimy się z przodu. Lileńka, mimo, że jest już duża i waży prawie 16kg zamotana z przodu przytula się i zasypia. I to jest coś tak cudownego, że żal mi, że niedługo się skończy.
    Nosimy się w kangurku albo w kieszonce. 2X nie lubię. Zresztą przy jej wymiarach ciężko jest już przełożyć nóżki .

    Najlepsze, że żeby Liluś dała się zamotać najpierw mamy rozmowę: Lileńko, jak wskoczysz do chusty to pójdziemy do dzieci itd. Muszę ją po prostu przekonać. Jednak są miejsca, gdzie nie ma mowy, żeby była na nogach albo w wózku (poczta, sklep).
    Certyfikowany Doradca noszenia ClauWi®


  5. #5
    Chustomanka Awatar MamUsza
    Dołączył
    May 2009
    Miejscowość
    Bolesławiec
    Posty
    943

    Domyślnie

    Oj! to ja wrzuciłam Swoje szczescie na plecy w szóstym miesiącu.
    I to majac kontakt z chustą od niecałego miesiąca. Bo cos mi sie porobiło z kregosłupem i dłuzej niż pół godz. nie ponoszę z przodu. A na plecach możemy chodzic i chodzić...

    Dodam że jak mi ktoś wrzuca dzicia na plecy- nie umiem sie zamotać. A jak robie to sama, wychodzi mi dośc dobrze.

    A teraz to miecio u nas króluje - szybko, proszto i nawet dzieciowi zdarza sie zasnać ( z tych nieśpiacyc w chustach jest)
    Cafe Draże Lubań- Zajęcia dla dzieci i rodziców | Nasza kreatywna codzienność - Tuqtu | moja fotografia

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •