A my już pierwsze plecaczki mamy za sobą. Ja też nie wyobrażałam sobie jak można dziecko np. pod pachą przerzucić na plecy ( jedyna opcja plecaczka to było położyć dziecko na chuście na łóżku i polozyć się prawie na nim), a teraz jakoś dajemy radę. Na poczatku oczywiście jest dużo potu, dużo stresu i trzęsące ręce, ale warto. Jeszcze nie mamy w pełni opanowanego tematu, ale warto plecaczki umieć, bo to duża wygoda np. przy wykonywaniu prac domowych typu prasowanie, na dłuższych spacerach, w górach, no i nic nie zawadza pod brodą
No i dla strachliwych jest np. plecak z krzyżem, bo tam nie ma jak dziecię wypaść
Niestety, plecaczki to też minusy, mi również trochę przeszkadza brak kontroli z tyłu, trudność z samodzielnym unieruchomieniem śpiącej główki. Mój klocek jest z tych cięższych, więc chcąc nie chcąc plecaczki muszę kochać coraz bardziej...



No i dla strachliwych jest np. plecak z krzyżem, bo tam nie ma jak dziecię wypaść
Niestety, plecaczki to też minusy, mi również trochę przeszkadza brak kontroli z tyłu, trudność z samodzielnym unieruchomieniem śpiącej główki. Mój klocek jest z tych cięższych, więc chcąc nie chcąc plecaczki muszę kochać coraz bardziej...
Odpowiedz z cytatem