Jeremi waży ponad 11kg i bardzo rzadko noszę go na plecach. Po prostu nie lubię, szczególnie w miejscach publicznych nie widzieć co się z nim dzieje, czy ktoś mu nie daje w np. w autobusie cukierka/lizaka/chrupki, bo to się niestety zdarza. Na spacerach częściej zarzucę go na plecy, ale raczej w mt lub nosidle, bo plecaczków się boję sama wiązać. Za to mój mąż nosi tylko na plecach i wiąże się sam, sprawniejszy fizycznie jest ode mnie.