zawsze powtarzam tak :
pierwsze dziecko nosiłam na plecach jak miało ponad rok
drugie zaczęlam ok 4 miesiąca.. pewna byłam swych umiejętności plecakowych jak miał 6 miesięcy.
boję się co by było przy trzecim![]()
zawsze powtarzam tak :
pierwsze dziecko nosiłam na plecach jak miało ponad rok
drugie zaczęlam ok 4 miesiąca.. pewna byłam swych umiejętności plecakowych jak miał 6 miesięcy.
boję się co by było przy trzecim![]()
Aga-mama Ani (2004) oraz Franka (2006)
Doula, od 2007 roku instruktorka noszenia w chuście, Certyfikowana doradczyni Die Trageschule® Dresden warsztaty i indywidualne konsultacje chustowe www.kanga.com.pl
no coz
po roku noszenia W na plecach nauczylam sie wiazac plecak i zaszlam w ciaze i przestalam nosic
ale ciezkie dzieci na serio nosi sie latwiej na plecach
moge wkleic galerie moich nieudanych plecaczkow dla dodania otuchy i te na ktorych widac ze sie nauczylam
"za każdym razem, kiedy sprawiasz przykrość swojemu dziecku, powinieneś wrzucić do skarbonki dolara na jego przyszłą terapię"
JUlcza (16.04.2006), JAcusiowa (9.05.2008) i MAćkowa (14.12.2012) mama Magda
http://jama-jujamy.blogspot.com/
tylko z przodu.i w chuscie i w mt.nie umiem jeszcze tzw"tylca" w ogole.mała ma 8,5kg i jeszcze daje rade.ciekawe jak dłooogo..![]()
a ja lubie nosić na plecach (ale ja mam manduce) tylko, że jak gdzieś muszę podjechać autobusem to i tak mały ląduje z przodu....
ja niby umiem wiazac na plecy, ale czuje sie jakos niepewne z mlodym na plecach bo sie boje ze wypadnie
moze gdybym zaliczyła jakie warsztaty oswoiła bym sie bardziej![]()
[*] i
Ignaś 07.04.2008 Staś 07.05.2013
Pisze z telefonu wiec czasami brakuje mi polskich liter
My tez albo z przodu 2x albo na biodrze, plecaki nie na moje nerwy...musze młodego widzieć i mieć nad nim kontrolę. Z przodu mi sie kręci i strach pomysleć jak by szalał na plecach. Może jak dorobię się nosidła to eksperymentalnie spróbuję na plecach ponosić, w chuście raczej nie zaryzykuję. A juz na pewno nie jak sama będę wychodzić...musi ktoś byc ze mną żeby młodego kontrolować.
Ania - mama Wiktora (22.08.2008) i Dariusza (02.07.2012)
Ja dzięki Ani warsztatom dzisiaj spróbowałam plecaka z krzyżem i fajnie jest znowu w chuście! Bo do tej pory manduca głównie.
A my już pierwsze plecaczki mamy za sobą. Ja też nie wyobrażałam sobie jak można dziecko np. pod pachą przerzucić na plecy ( jedyna opcja plecaczka to było położyć dziecko na chuście na łóżku i polozyć się prawie na nim), a teraz jakoś dajemy radę. Na poczatku oczywiście jest dużo potu, dużo stresu i trzęsące ręce, ale warto. Jeszcze nie mamy w pełni opanowanego tematu, ale warto plecaczki umieć, bo to duża wygoda np. przy wykonywaniu prac domowych typu prasowanie, na dłuższych spacerach, w górach, no i nic nie zawadza pod brodą
No i dla strachliwych jest np. plecak z krzyżem, bo tam nie ma jak dziecię wypaść
Niestety, plecaczki to też minusy, mi również trochę przeszkadza brak kontroli z tyłu, trudność z samodzielnym unieruchomieniem śpiącej główki. Mój klocek jest z tych cięższych, więc chcąc nie chcąc plecaczki muszę kochać coraz bardziej...
Moje kochane chłopaki: G. 15.04.09 i A. 17.03.13
Moje dziecko siedzenia na plecach nie toleruje więc dużego wyboru nie mam
Zresztą z przodu chyba i tak mi wygodniej
Ja to chyba za późno zaczęłam na plecy wrzucać i moje dziecko nie przepada za siedzeniem na plecach, woli się przytulać z przodu.
My to tylko w MT, na początku czyli niedawno(maju) parę razy z przodu i super by było, ale mała już za ciężka dla mnie na przód (obecnie 3 lata i 14 kilo). Ja ją wolę nosić na plecach, tak mi jest wygodniej, rano wędrujemy tak do przedszkola - ona zaspana nie bardzo się buntuje, bo popołudniu to woli już na własnych nogach. Też na początku bałam się na plecy ją zarzucić , ale na szczęście moje, lubi u tata na plecach siedzieć, więc każę jej wleźć na barana i trzymać się mocno za szyję, a ja wtedy motam. W przedszkolu robię furorę-chyba jestem jedyna w moim małym mieście, która nosi w czymś innym niż w wisiadle.
Próbuję plecaczki od 2 tygodni, po 3 razy dziennie. Niestety kończy się to spazmami.
W Karpaczu próbowalismy znów - i MT na plecach i chusty. Krzyki, wyginania.
Cały czas przód.
Moja młodsza bestia nie daje sie z przodu nosic
ew. jak jest chory , albo mu zle to TAK
a jak wszytko ok to NIE .Plecy najlepsze bo wszytko widac lepiej
Ja niewyobrazam sobie nosic teraz Tyma z przodu ( nie uzywamy wózka) na spacery
bym sie chyba wbiła w ziemię
ale za to starszy synek ( za 2 miesiace 4 lata) uwielbia z przodu
mój kregosłup za to nie bardzo
na wyjścia do ogrodu ...ok zamotam go w 2 x , kieszonkę .ale na spacery nie dałabym rady z przodu go nieść
z tyłu ..ok![]()
moje stado : Janiu 09.11.2005 Dymek 19.05.2008 i Mąż Mateusz
Doula - wsparcie w okresie ciąży i podczas porodu WROCŁAW
http://centrumrodzicielstwa.pl we Wrocławiu ( kiedyś www.szkolarodzenia-natura.pl )
Jeremi waży ponad 11kg i bardzo rzadko noszę go na plecach. Po prostu nie lubię, szczególnie w miejscach publicznych nie widzieć co się z nim dzieje, czy ktoś mu nie daje w np. w autobusie cukierka/lizaka/chrupki, bo to się niestety zdarza. Na spacerach częściej zarzucę go na plecy, ale raczej w mt lub nosidle, bo plecaczków się boję sama wiązać. Za to mój mąż nosi tylko na plecach i wiąże się sam, sprawniejszy fizycznie jest ode mnie
.
Co jest najśmieszniejsze w ludziach: Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.
*Paulo Coelho*