Ciekawe miałam święta, bo mały przyklejony do mnie marudził większość czasu. Na Wielkanoc i Lany Poniedziałek byliśmy u babci i nie przewidziawszy takiego rozwoju zdarzeńwzięłam ze sobą tylko meitaika. Ha! MT jest super ale po kilku godzinach noszenia zaczęłam czuć wszystkie mięśnie. Więc kiedy we wtorek rano Miśku obudził sie z gorączką 39 st., szybko wyjęłam moją Nati, którą zdążyłam odłożyć do prania
Niebo a ziemia!
Teraz dopiero doceniłam różnicę: chusty wiązane a nosidła ergonomiczne! Na plus dla chust, oczywiście. Tym bardziej że mały, który kręcił się i porykiwał co chwila na rękach, włożony do wiązanej zasnął zanim nie minęła minuta. I tak się nosimy od wczoraj. Jako,że nie mam na razie drugiej wiązanki, a moja samoróbka jest krótka, w sam raz na plecaczek, Nati musi jeszcze poczekać na pranie
![]()