Nie chce mi się drugi raz pisać, więc kopiuję to co napisałam na Kawałku szmaty:
Spotkałam wczoraj w sklepie mamusię w MT. Oczy mi się uśmiechnęły od razu, gdy
z daleka ją zobaczyłam. Podchodzę bliżej i co? Wewnątrz dziecię, może z 4 tyg.
Z boku widzę, że nóżki na żabkę ma, ale przecież ono kuca! Nie chciałam z ową
mamusią dyskutować w sklepie i zwracać uwagi, by nie narazić się na jej atak.
Chciałam po wyjściu ze sklepu, ale mi zniknęła. Normalnie aż się mi nogi
ugięły jak to zobaczyłam.
A może ja czegoś nie wiem i się czepiam biednej kobiety?
Co Wy na to?