drogie chustomamy,
dzięki waszym radom udało nam się spędzić 10 dni w beskidach z naszym smykiem. rodzina, znajomi wątpili, czy damy radę... ale daliśmy! (nasz 10,5 miesięczny synek bardzo nam pomagał, przesypiając większość 4 godzinnych tras) na szczęście nie daliśmy sobie wmówić, że dziecko nas w czymś ogranicza.
nie planowaliśmy tras dłuższych niż 4 godziny i co 1,5 godziny mieliśmy postój (na jedzenie, przewijanie, obowiązkową zmianę koszulek i suszenie chusty) cięższe trasy przeplataliśmy z bardziej lajtowymi. w efekcie tylko jednego dnia ignaś bardzo głośno protestował na szlaku i nie chciał być noszony... tego dnia schodziliśmy ze szczytu w tempie błyskawicznym, tak, że wyprzedziliśmy turystów, zjeżdżających wyciągiem.
no i tata stał się ekspertem w chustowaniu...
(najbardziej w noszeniu sprawdził się plecak z czestbeltem)










Odpowiedz z cytatem
mam nadzieję, że za tydzień nam też uda się pójść w góry 














jak ten czas leci za miesiąc już roczek!
)
E. 2010
