hej Bębniarko (zakładam, że w zespole bębniarskim bębnisz, czy nie? )mój małż kupe czasu był perkusistą, swietne klimaty. Nie masz tak, że wciąż proponują Ci się położyć))))) ja też w zasadzie jestem nadaktywna i do konca nie zwalniałam, a rodzić poszłam na piechotę (ale bliiiisko mam) bądź w zgodzie ze sobą i ćwicz asertwyność, uodparniaj się na dzwine spojrzenia...jak urodzisz i się zachustujesz to dopiero się zacznie...)) a nie lepiej mu w wózku?))) pozdrrrrawiam!