Dziewczyny zakochałam się!!!!!!!
W jedwabnych skowrotkach podkokiwałam się długo, ale była to miłość platoniczna. Dzięki joawoj i barrbarze marzenie się urzeczywistniło, mam swoje skowronki i od zamotania (czytaj paru godzin) kocham je na zabój! Ale to boska chusta!Normalnie czuję, że wreszcie znalazłam idealną dla mnie chustę. I absolutnie nie chodzi mi o kolor czy wzór ptaszków, w którym podkochiwałam się platonicznie, ale o skład i strukturę tkaniny, gładkość materiału, łatwość dociągania (naprawdę sama się wiąże!!! doznałam szoku jak łatwo było się w nią omotać, idealnie otulić, jak żadną inna chusta, którą miałam dotychczas). Po zamotaniu miałam wrażenie drugiej skóry. Jest tak lekka, zwiewna, a zarazem wytrzymała. Poprzednio miałam apricot-ruby z jedwabiem - piękna chusta, ale rzeczywiście chyba bardziej delikatniejsza od ptaszków. Obchodziłam się z nią jak z jajem, żeby jej nie zaciągnąć i gdy dziecię podrosło miałam wrażenie, że jest za ciężkie do tej chusty, choć super nadaje się dla maluszków i na pewno kolor bardziej mieni się niż w ptaszkach i wizualnie robi większe wrażenie. Ptaszki są inne, przez inny splot są jeszcze bardziej miłe w dotyku i pomimo cienkości świetnie noszą i cięższego malucha. Mam nadzieję, że szybko jej nie zniszczę, bo czuję że to będzie najbardziej eksploatowana teraz chusta, mimo że ponoć jedwab nosi się latem a tu środek zimy! Chusta warta swojej ceny. Fotki niebawem, bo w wątku nikt nie zamieścił - skandal!