ja właśnie tak samo robię
Choć każde wisiadło zwraca moją baczną uwagę i wówczas prężę pierś w chuście i miło się uśmiecham do noszącego
A chuściarę to każdą zaczepiam i macam(macam chustę, nie chuściarę
)
No i stawiam na pracę u podstaw, czyli uświadamianie niedzieciowych znajomychTeż nie na siłę, zazwyczaj sami pytają, więc ja skrupulatnie wyjaśniam
Znajomym dzieciowym czasem podrzucę propagandową ulotkę lub link do strony klubu. A nieznajomych nie zaczepiam. Choć zastanawiam się czy jakoś dyskretnie nie podrzucić im jakiejś ulotki, bo pewnie wielu z nich po prostu nie wie o szkodliwości wisiadeł (co widac po naszym forum - wiele z nas ich używało np przy pierwszym dziecku).
dlatego uważam, że warto o tym mówić. Oczywiście z kulturą, dyskretnie i nie na siłę, bo wtedy nikogo się nie przekona
Sukcesem będzie nawet to, że rodzic przestanie nosić w wisiadle przodem do świata. Albo przerzuci się na turystyczne. Nie wszystkim muszą odpowiadac chusty, ale warto ludzi uświadamiać, jak nosić w miarę bezpiecznie.