Cześć, muszę się Wam wyżalić, bo jak nie Wy to, nie wiem, kto mi pomoże...

Właśnie wróciłam z Małgosią od rehabilitantki, która stwierdziła u niej szereg nieprawidłowości - pozostałości asymetrii ułożeniowej, zaokrąglone plecy, wypychanie miednicy, złe ułożenie obręczy barkowej, a co za tym idzie rąk, nieprawidłowe ustawianie jednej stópki. Powiedziała, że takie nasilone zmiany u tak małego dziecka widzi 3 raz w życiu i że muszę ją natychmiast rehabilitować co najmniej 3 razy w tygodniu. Zaleciła tez plastrowanie pleców i od razu ja pozaklejała. Zabroniła chusty i basenu. Powiedziała, ze jak nie będę rehabilitować, to w wieku 3 lat Małgola będzie miała silną skoliozę i wszystkie jej konsekwencje.

Oczywiście byłam w chuście, ktora została obarczona większością winy za taki stan. Kobieta pokazywała mi po kolei jakie pozycje Malgosia powinna przybierać, a ona wszystko robi inaczej, po swojemu, źle.

Jestem totalnie załamana, bo ja prawie od urodzenia Małgoni twierdziłam, ze coś jest nie tak. Wymogłam w 3 miesiącu jej życia skierowanie do ortopedy, ktory mnie wyśmiał i powiedział, ze wymyślam dziecku choroby. Po jakimś czasie znowu poszłam do innego ortopedy, ktory mnie przekierował do neurloga, a ten skierował właśnie do tej rehabilitantki.
Po drodze byłam tez u Zawitkowskiego, który z kolei tez potwierdził asymetrię, ale kazzal poczekac jeszcze do października i zobaczyć wtedy.

Dziewczyny nie wiem co robić? Może znacie jakiegoś naprawdę dobrego rehabilitanta, bo mam rozkład głosów 1:1 Zawitkowski:Chorąży. Obydwoje robią dobre wrażenie, skończyli te same szkoły, znają się i naogół pokrywają w diagnozach (wiem to od lekarki), a teraz taka rozbieżność!

Nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez chusty, jeśli naprawdę nie mogę nosić, to muszę się na nowo nauczyć codzinności...

Nic mi się już nie chce z wyjątkiem solidnego wypłakania...