dziewczynki, sporo tu się pisze o mocno oczernianych i wyśmiewanych wisiadłach. Jakie musi (lub nie powinno) być nosidło, zeby zasłuzyc na takie miano? Pytam, bo dostaliśmy nosidło, ale pierwsza próba uzytkowania pozostawiła mi kilka wątpliwości - głownie takie, czy tego typu nosidła oby napewno powinny byc uzywana do noszenia noworodków? Producent podaje zakres wagowy - od 3,5 do 9 kg. wazymy ponad 4 kg, ale jakos tak odnosze wrazenie, ze jeszce troche mleka powinien synek wypic zanim sie w tym ponosimy..
Niby w kroczu nie tak wąsko, nózki chyba nie wiszą, ale nie mam wrazenia, ze sie w siebie wtulamy (pewnie to przyzwyczajenie chustowe i tutaj tak nie musi byc) poza tym latała mu w srodku główka, bo sam jej jeszcze nie trzyma, choc tylko przez chwile, bo zasnął w mig
załączam zdjęcie z naszej pierwszej próby do oceny.
My nosimy się w chuscie i to od niedawna, więc doświadczenie dopiero zdobywane. Takie nosidło to dla nas alternatywa na krotkie/szybkie wypady, kiedy to nie czas na motanie. poza tym ciagle lepiej nam wychodzi wspolne motanie niz w pojedynke, a nie zawsze mąż pod ręką..
co myslicie?