Dziewczyny, myślę i myślę sama, ale wykombinować nie mogę. Otóż noszę w chustach obie moje bliźniaczki (tzn. nie na raz, ale na zmianę) i o ile co do wiązania chusty na Hani nie mam żadnych zastrzeżeń (jest nam super zarówno w kieszonce jak i w 2x) o tyle jak zamotam Alę mam wrażenie , że dziecko jest przekrzywione w chuście. Tzn, na zewnątrz wygląda wszystko ok, tylko tak jakby jej cały tułów był przegięty lekko na bok (w taki łuk). Dodam, że zawsze jest to ta sama strona i nie ma znaczenia na którą stronę ma położoną główkę. Ali to kompletnie nie przeszkadza - śpi jak zwykle, tylko ja się martwię czy nie robię krzywdy jej malutkiemu kręgosłupowi... No i dlaczego tak się dzieje? Motam przecież obie dziewczyny w taki sam sposób - z wiązaniem u Hani jest wszystko ok, a co do Ali mam wątpliwości. Może to jakaś asymtria albo cholera wie co? Może lepiej nie nosić Ali w chuście? Co myślicie ?