U nas ten temat na tapecie już dość długo, bo Jul w grudniu skończy 5 lat. Noc bez wysadzenia kończy się zmoczeniem łóżka. Na palcach jednej ręki mogłabym zliczyć całkowicie suche noce. Zaczynałam popadać w panikę - może problemy psychologiczne (Julka jest bardzo wrażliwa), wymyślałam różne hipotezy. Nie chciałam jej ograniczać picia (a pije bardzo dużo), dlatego wysadzałam i wysadzam do tej pory. Jakiś rok temu wróciliśmy do pieluch w nocy, bo Jula robiła straszną histerię przy wysadzaniu, później nie można jej było uspokoić, stwierdziłam - basta, zakładamy pieluchy, trudno, ale nie będę jej fundowała czegoś takiego. Co jakiś czas robiłam próby z wysadzaniem, było coraz lepiej, po 5 miesiącach zrezygnowałam z pieluch. Teraz jest spokojnie, Jula śpi snem kamiennym, (ba, ona nie budzi się nawet gdy zmoczy łóżko...) ale przy wysadzaniu współpracuje.
Lekarz uspokajał, że do 5, nawet 6 roku życia tak może być. No to wysadzam...Ale pomysł z przesuwaniem momentu pójścia do toalety genialny, że też ja o tym nie pomyślałam, )))