Mam dokładnie takie same odczucia. Po porządnym spacerze w chuście ze spaniem, przytulaniem, wygłupami, Franek zasuwa wśród zabawek jak oszalały. Właśnie dzięki motaniu mam możliwość zrobienia wielu rzeczy w domu, bez dziecia przylepionego do moich nóg i wołającego ciągle "mamam!". Do mamy się już poprzytulał teraz czas na inne rozrywki!