Witam wszystkie chustomoddane
Jestem dwutygodniową mamą Franka. Obserwuję i podziwiam Was już od dawna i od dawna "chodziło za mną chustowanie". Wiązanie kieszonki znałam już na pamięć - oczywiście teoretycznie. Długo się nastrajałam na zakup, wybór był trudny dla mało wtajemniczonej, ale dziś się udało - mam swoją Nati Kalahari
Po przytarganiu do domu chusty przez męża od razu zamotałam Franka jak tylko otworzył oczy z drzemki i trochę przekąsił... Już udało mi się dociągnąć wszystko jak należy, a Franek w ryk!!! buuuuu
Nie tak to miało wyglądać, mieliśmy spacerować ulicami miasta uchachani po uszy. Tego mój scenariusz nie przewidywał. I co ja mam teraz zrobić? Całkiem straciłam nadzieję, że się uda
Pocieszcie mnie, że nie zawsze od razu się udaje, że u Was też tak było, że nie za pierwszym razem. Aż nie chcę myśleć co będzie jeśli Frankowi nie przejdzie...
Mimo wszystko nie poddam się. Trzymajcie kciuki.
Pozdrawiam gorąco!!!







Odpowiedz z cytatem
















