Uwaga piana mi kapie na klawiaturę. Mój synek ostatnio dwa razy zrobił babci psikusa i ryczał u niej na rękach, uspakajał się dopiero u mnie ( dodam, że to był ryk wniebogłosy ). Babcia wywnioskowała, że dziecko jej "nienawidzi" (niby to żart )i nie mogła zrozumieć dlaczego wnuk tak się zachowuje, bo że żadne inne dziecko nigdy jej czegoś takiego nie robiło. Nie pomogło tłumaczenie, że był mega zmęczony, a jak jest zmęczony no to jest mega marudny i nic mu nie pasuje. No i pech chcial, ze teściowa pogadała z kuzynką męża, która przekazala teorię pewnej położnej, że dziecko w chuście tylko na spacer, nigdy w domu, bo się uzależnia. No i klops. Zadzwoniła do męża, żeby podzielić się swoimi przemyśleniami, czyli noszę dziecko w chuście, więc jest uzależnione ode mnie i nie chce żeby ktoś inny je brał na ręce. AAAAAAAAAAAAAAA jakie wpieniające. Oczywiście dodam, że mój synek nie jest nietypowy i czasem ma ochotę pochodzić sobie czy też poleżeć z kimś z rodziny, a czasem po prostu potrzebuje swojej mamy, chyba nic w tym dziwnego? Dziwne, że do mnie nie zadzwoniła z tymi nowinami
. Aż się boję jak wyleci przy mnie z tym tematem, nie wiem czy zdążę coś powiedzieć, zanim mnie krew zaleje
.