Dziewczyny, tak strasznie mi smutno. Chustowanie jest naprawdę moim stylem życia. Kocham nosić, macać i miętosić chusty, uwielbiam czuć ciężarek na plecach albo brzuchu. Z wózkiem jest mi po prostu niewygodnie, nienawidzę przeciskać się przez chodniki i przejścia w sklepach. Nie mam nawet spacerówki, bo została przejechana jakiś czas temu w garażu i nie było potrzeby kupować nowej - Zo zawsze na plecach... Dodatkowo chustonoszenie jest dla mnie często koniecznością - dużo jeżdżę z dwójką dzieci, czasem po prostu wózek byłby komplikacją w naszym układzie, dodatkowo spapranym ZA Młodego...
W niedzielę wieczorem chrupnęło mi w karku. Wczoraj nie było za dobrze, drętwiała mi ręka i był ucisk na klatkę.
Dzisiaj jest troszkę lepiej. Wieczorem idę do ortopedy, trzymajcie kciuki, proszę, żebym nie usłyszała wyroku...